Podobne

Sample Form :

(…) jak masz dziś wykitować, to dziś wykitujesz, i nie pomoże ci żadna ochrona.
Talita niczemu się nie zdziwiła; usiadłszy naprzeciw niego patrzyła, jak duszkiem pił lemoniadę.
- Jakby nas tu Kuka zobaczyła siedzących na ziemi, szlag by ją trafił. Co za sposób pełnienia dyżuru! Śpią?
- Tak. Chyba. Czternastka jak zawsze zatkała oczko i nie wiem, co wyprawia, ale nie znoszę włazić do nich bez potrzeby.
- Chodząca delikatność - uznała Talita. - To może ja wejdę... Między nami kobietami...
Wróciła prawie natychmiast i tym razem usiadła obok Oliveiry na podłodze i oparła się o ścianę:
- Śpi snem sprawiedliwej. Wiesz, biedny Manu miał jakieś okropne koszmary. Zawsze zresztą odbywa się to tak samo: on potem zasypia, ale ja jestem tak wytrącona z równowagi, że w końcu wstaję. Przyszło mi do głowy, że pewno wam gorąco, tobie albo Remorinowi, więc zrobiłam lemoniady. To ci lato; w dodatku te mury zupełnie odcinają dopływ powiet­rza z zewnątrz. A więc jestem podobna do tamtej kobiety...
- Trochę tak - powiedział Oliveira - ale to nie ma żadnego znaczenia. Tylko ciekaw jestem, dlaczego uznałem, że jesteś różowo ubrana.
- Wpływ otoczenia. Upodobniłeś ją do innych.
- Pewnie, właściwie to proste, jeżeli wszystko wziąć pod uwagę. Ale ty? Skąd ci przyszło do głowy grać w klasy? Też się upodobniłaś?
- Rzeczywiście - przytaknęła Talita - skąd mi to przyszło do głowy? Właściwie nigdy nie lubiłam grać w kla­sy. Tylko nie rozwijaj tych swoich teorii o opętaniu, nie jestem niczyim upiorem.
- Nie musisz tak krzyczeć.
- Niczyim - powtórzyła Talita zniżając głos. - Jak weszłam, zobaczyłam te klasy, był kamyk... Więc zagrałam i poszłam sobie.
- Przegrałaś w trzecim kwadracie. Madze to samo by się zdarzyło, nie ma najmniejszej wytrwałości, najmniejszej oce­ny odległości, czas rozłazi jej się w rękach, o wszystko się potyka. Dzięki czemu jest absolutnie bezbłędna w wykrywa­niu fałszywej doskonałości u innych. Ale zdaje mi się, że mówiłem o windzie.
- Coś tam powiedziałeś, a potem wypiłeś lemoniadę. Nie, czekaj, najpierw wypiłeś lemoniadę.
- Pewno wymyślałem sobie od idiotów; kiedy przyszłaś, byłem w pełni szamańskiego transu, zdecydowany rzucić się w tę dziurę, aby raz na zawsze skończyć z przypuszczeniami. Ależ kostropate słowo.
- Dziura kończy się w piwnicy - powiedziała Talita. - Są tam karaluchy, jeżeli cię to interesuje, i kolorowe ścierki do podłogi. Wszystko jest wilgotne, czarne, no, a tuż obok umarli. Manu mi wszystko opowiedział.
- Manu śpi?
- Tak. Miał złe sny, coś krzyczał, że zgubił krawat. Już ci mówiłam.
- Noc wielkich zwierzeń - Oliveira przeciągle popa­trzył na nią.
- Bardzo wielkich - potwierdziła Talita. - Maga dotąd była tylko imieniem, teraz ma już i twarz. Jeszcze się tylko waha co do koloru sukien, o ile się nie mylę.
- Suknie nie mają znaczenia, skąd mogę wiedzieć w co będzie ubrana, jak znowu ją zobaczę. Może będzie naga, a może będzie miała na rękach małego i będzie mu śpiewała Les Amants du Havre... Ale ty nie znasz tej piosenki.
- Mylisz się - odpowiedziała. - Często ją grają w Ra­dio Belgrano. La-la-la, la-la-la...